W minioną sobotę świnoujska Uznam Arena była miejscem spotkań Młodzieżowej Ligi Koszykówki. I jako, że była to przedostatnia kolejka w pewnym stopniu miała decydujący wpływ na ostateczne pozycje do walki o mistrzostwo Ligi.
W pierwszym spotkaniu – które odbyło się tylko w wyniku dobrej woli i ducha fair-play trenera i drużyny JCH The Sailors I, która użyczając swoich zawodników umożliwiła chłopakom z OSiR’u rozegranie spotkania i nieodpadnięcia z rozgrywek w wyniku drugiego walkowera (Dziękujemy) – totalną dominację pokazali Sailorsi. Skutecznie kontrolowali grę od samego początku, skutecznie można powiedzieć Cwicząć sobie założenia oraz taktykę proponowaną przez swojego trenera. Drużyna przeciwna – MSK OSiR Chłopcy – no cóż, można tylko powiedzieć że rozegrali spotkanie. Mecz bez większej historii aczkolwiek dający realne szanse Żeglarzom na walkę o mistrzostwo.
Drugie spotkanie – JCH The Sailors II vs. Fundacja Logos. Tutaj emocje bardzo duże. Logos walczył o miano zespołu niepokonanego, natomiast Sailorsi chcący zrobić niespodziankę i udowodnić że mimo słabszego startu w lidze (spowodowany licznymi zachorowaniami, kwarantannami itp. powodując mocne zachwiania kadrowe) są w stanie wygrywać z najlepszymi i zbliżyć się umiejętnościami do kolegów z bliźniaczej drużyny. Obie drużyny przystąpiły bardzo zmotywowane i przygotowane taktycznie . Widać było ogrom pracy włożonej przez trenera i zawodników w przygotowanie do zawodów. Pierwsze minuty meczu wyraźnie zaskoczyły drużynę Logosu, ponieważ Sailorsi zastosowali bardzo agresywna obronę w ciekawym ustawieniu z aktywnie wysuniętym zawodnikiem na szczycie strefy. Dużo przechwytów dało łatwe szybkie punkty Sailorsom i dodatkowo nakręcało zawodników. Obrazu dopełniała dopingująca ławka Żeglarzy (niestety nie zawsze w duchu fair-play ale zdajemy sobie sprawę z emocji) wiec nie było się co dziwić że pierwsza polowa wyraźnie należała do Sailorsów. Logos wyraźnie zaskoczony popełniał błędy niecelnych podań, przegrywał walkę pod koszem i oddawał niecelne rzuty spod kosza. Nie wiele zostało Logosowi z ustaleń przedmeczowych. i na domiar wszystkiego zdarzyła się strata jednego z kluczowych zawodników na koniec drugiej kwarty, który musiał opuścić boisko za przekroczenie limitu fauli w grze. Nie było gry ale był wynik który dawał nadziejeę… Po czym nastąpiła magia 3 kwarty – po przerwie obraz gry się odmienił na korzyść reprezentacji Logosu. Wreszcie Logosowi zaczęło się układać i wychodziły zaplanowane zagrywki natomiast niestety rywale na chwile stracili impet i ducha walki a być może i koncentrację… niewiadomo. Ten stan rzeczy idealnie wykorzystali zawodnicy Logosu i zrobili znaczącą przewagę. A szkoda, bo gdyby Sailorsi zagrali konsekwentnie swoją dobrą grę z pierwszej połowy, na pewno cieszyli by się ze zwycięstwa a tak to nawet szaleńcza pogoń w ostatniej odsłonie nie zdała się na nic. Mecz sam w sobie bardzo ciekawy ze względów technicznych i taktycznych. Twarda gra o każdą piłkę, kosz za kosz i dobre tempo dawały obraz dobrego spotkania. Oby wszystkie pozostałe mecze odbywały się na takim poziomie.
Niestety zmagania sobotnie przykryły się na koniec niesportowym cieniem rywalizacji. Widocznie emocje meczowe i przykra postawa kibiców dały znać o sobie po spotkaniu i doszło do słownych scysji między zawodnikami obydwu zespołów oraz kibiców. Obydwaj trenerzy i sędzia wyrazili swoje opinie i stanowczo zanegowali takie zachowanie. Miejmy nadzieję że po ochłonięciu z emocji i przemyśleniu swoich zachowań zawodnicy wrócą do swoich normalnych postaw i uda się dokończyć rywalizację w Lidze w tylko iście sportowym duchu.